Igły, Soczewki i Samoloty

Intro Podobno jest lekarstwo na agorafobię Niestety nie mogę go wziąć, jest tuż za rogiem Nie jestem ani Jezusem, ani pół-bogiem, może Mógłbym się zająć gamingiem, zająć się blogiem Bo poza ogrodem nie ruszyłem się z domu od trzech miesięcy Ani dla miłości, ani dla pieniędzy W środku odzywa się głos, cichy, dziecięcy Ma ton strachliwy, ma ton przejęty Chciałbym— Zwrotka 1 Przebiegnę piątkę w kilkanaście minut Wezmę na klatę stówę, na przysiad też Bez odpoczynku dojadę do Rzymu I zawsze dopnę, kiedy postawię cel Slumsy, fawele, lodo-kąpiele Nie towarzyszy temu raczej żaden stres Grałem stadiony, biznes-ikony Ale jest taka jedna bardzo mała rzecz (że, że) Refren Boję się igieł i samolotów i w moim oku boję kontaktowych szkieł Być na widoku i szarych bloków, czasem mnie przerazi nawet własny cień Nie to, że boję się wszystkiego, choć nie wiem sam dlaczego Każdego pieprzonego ranka, czegoś boję się I kiedy już zaczynam myśleć, że dziś nie zatrzyma nic mnie Nagle myślę chyba, że choroba, albo nagła śmierć Zwrotka 2 Boję się tirów, boję się ludzi Boję się o tym to się nawet boję mówić I choć najstraszniejszy horror to jest dla mnie jedno wielkie nic Boję się małych rzeczy, albo zwykłych dni Gonili mnie całą ekipą z baseballami Narządy i organy, czerwone jak wiśniowe wino, krew I-I-I spałem z wampirami, strzelali i rzucali Nie przeraził mnie też ciążowy test, a— Refren Boję się igieł i samolotów i w moim oku boję kontaktowych szkieł Być na widoku i szarych bloków, czasem mnie przerazi nawet własny cień Nie to, że boję się wszystkiego, choć nie wiem sam dlaczego Każdego pieprzonego ranka, czegoś boję się I kiedy już zaczynam myśleć, dziś nie zatrzyma nic mnie Nagle myślę chyba, że choroba, albo nagła śmierć Zwrotka 3 Żaden Slenderman, ani fit z Met Gali Ani gorszy dzień, ani że przerwali Kręcić „Na wylocie”, po trzecim sezonie Dobra ja pierdolę, nikt nie wie co to jest Boję beatów z drillu i dymu na grillu Boję kokainy, więc się proszę zmiłuj Typów co na murku siedzą tak jak ptaszki Boję się smaku porażki

They say there's a cure for agoraphobia But sadly, I can’t take it — it’s right around the corner I’m not Jesus, not even half a god, maybe I should just get into gaming, or maybe blogging, lately ’Cause I haven’t left the house in three whole months Not for love, not for money, not even once Inside me, there’s a voice — quiet, like a child’s It trembles when it speaks, it’s fragile, wild I just wish— Verse 1 I’ll run five K in like fifteen minutes Bench a hundred kilos — squat the same, no limits I’ll ride to Rome straight, no need for rest And hit every goal, I swear I won’t miss Slums, favelas, icy plunges I face it all, and feel no punches Played stadiums, shook hands with business kings But there’s this one small little thing... (that, that) Chorus I’m scared of needles and airplanes flying And I can’t wear contacts without almost crying Being in public or gray apartment blocks — Sometimes even my own shadow shocks It’s not like I’m scared of everything — I swear I don’t know why But every goddamn morning, I’m afraid, I want to hide And just when I think nothing’s gonna stop me today My brain says: illness. Or sudden death, by the way Verse 2 I fear trucks, I fear people And I fear even saying that I fear this evil Horror films? Nah — they don’t faze me a bit But I fear the tiniest things, the plainest shit Got chased by a gang with baseball bats Organs and guts like cherry red splats I-I-I slept with vampires, they shot, they screamed Even a pregnancy test didn’t scare me, but— Chorus I’m scared of needles and airplanes flying And I can’t wear contacts without almost crying Being in public or gray apartment blocks — Sometimes even my own shadow shocks It’s not like I’m scared of everything — I swear I don’t know why But every goddamn morning, I’m afraid, I want to hide And just when I think nothing’s gonna stop me today My brain says: illness. Or sudden death, by the way Verse 3 Not Slenderman, or some fit from the Met Gala Not a bad day, not even a cancelled drama Filming "On the Edge", after season three Okay, fuck it — no one knows what that means I fear drill beats and barbecue smoke I fear cocaine — please, spare me that joke I fear dudes sitting on the curb like birds I fear the taste of failure — sharp as words